“Jak nie czytają Polacy” w 11. numerze “Skarbu” od Rossmann

skarb

Trafiłem wczoraj na 11. numer Rossmannowego “Skarbu”, w którym jeden z artykułów, przykuł moją uwagę. CO CZYTAJĄ POLACY? Raport zainteresował mnie i to nie tylko, pod kątem tematyki bloga, który prowadzę, ale i z książkolubnej ciekawości, którą w sobie pielęgnuje. Zapraszam zatem do nabycia artykułu w drogerii Rossmann (bezpłatnie) lub zachęcam do zapoznania się z całością numeru dostępną w wersji online.

Na samym początku gazety trafiamy na kilka słów wstępu Agaty Młynarskiej, w którym redaktor naczelna nawiązuje do jakości czytelnictwa w Polsce. Jak pisze:
“Polacy czytają bardzo mało. Szkoda, i trzeba to zmienić. Jak? Nie wiem. Pewnie nadzieją są dzieci. Niektóre wiedzą, co to jest antykwariat, naprawdę. Niech się te byty literaturolubne mnożą, niech nam się książki wciąż podobają.”
To prawda. Ale jak będzie? Możemy mieć tylko nadzieję, że dzisiejszy postęp technologiczny nie zahamuje wspomnianego mnożenia literaturolubnych bytów, o których Redaktor wspomniała. Na szczęście, nie tylko komputery i telefony, ale również czytanie staje się coraz bardziej nowoczesne. W końcu dzisiejsze dobrodziejstwa techniki mogą zostać wykorzystane również do czytania książek w nowej formie.

We wstępie do artykułu “Jak nie czytają Polacy” autor przedstawia zestawienie informacji dotyczących czytelnictwa na świecie. Niestety Polska wypada słabo w porównaniu z takimi państwami jak Ameryka czy Czechy, od których warto m.in. “zarazić się czytaniem”. Zabawne ujęcie tematu nie zmienia faktu, że wniosek nasuwa się tylko jeden – czytamy niewiele. Tym samym może warto zrobić sobie rachunek sumienia i odpowiedzieć na pytanie, które postawiła p. Agata – Jak to zmienić?

W artykule trafiamy m.in. na krótki wywiad z Piotrem Baranem, warszawskim dziennikarzem i pasjonatem dobrej książki, który trafił do czołówki 2% Polaków, posiadających w domu więcej niż 500 książek. Piotr bowiem posiada ich… ponad dwa tysiące.
Jak twierdzi – czyta wszędzie. Jedynym problemem jest bieganie na bieżni, na której ciężko jest poruszać się z książką. Ze swojej strony, panie Piotrze – zachęcam do przekonania się do elektronicznych form czytelnictwa. Słuchawki w uszach z audiobookiem pomogą w rozwiązaniu problemu 🙂 Piotr przedstawiony jest tutaj jako przykład. Poniekąd dość skrajny – od nieczytania do życia przepełnionego czytaniem. A my? Może nie 2 tysiące, a jedna książka tygodniowo. Niekoniecznie kupiona, a wypożyczona. Skąd? Od kolegi, z Biblioteki lub ze strony z darmowymi ebookami.

czytanieW późniejszej części artykułu czytamy o przeciwieństwie Piotra – nie pod względem podejścia do czytania, ale pod względem jego formy. Jak twierdzi 17-letnia Agnieszka – w zasadzie nie czytam papieru. Książek czyta bardzo dużo, lecz na fundniętym przez rodziców tablecie i na ekranie telefonu. Funkcjonalność tabletu, ułatwia jej czytanie dosłownie wszędzie, dostęp do ulubionych tytułów nie musi być ograniczony okolicznościami w jakich się znalazła.
Zabrakło mi w artykule wymienienia zalet czytników ebooków, które wielu niechętnym, mogą pokazać ciekawą i wszędzie dostępną alternatywę czytania papieru. Jednakże informacje o bezpiecznym i przyjemnym czytaniu ebooków oraz dlaczego dobór czytnika jest taki ważny, możecie znaleźć u mnie 🙂

Poza przedstawieniem obu form czytania, przekonujących do złapania za czytnik/książkę pojawia się dużo liczb. Przede wszystkim z raportów badań prowadzonych przez Bibliotekę Narodową oraz Virtualo. Czy dane te zmienią nastawienie nieczytających? Może tak, w co szczerze wierzę, a może zmotywują tych, sięgających sporadycznie do lektury, by włożyli większy wysiłek i poświęcili ciut więcej czasu na książkę.

Tylko 41,7% Polaków przeczytało w ciągu ostatniego roku przynajmniej jedną książkę. Jest to lepszy wynik, bo jest to 2,5% więcej niż w zeszłym roku. Widzimy również, że chętniej czytamy na ekranach i to nie tylko nowości literackie, ale i powracamy do klasyki gatunku.

Obie formy będą ze sobą koegzystowały. – i tymi słowami chcę Was zachęcić do przeczytania wyżej omawianego przeze mnie artykułu. Być może „książkooporni” poczują ukłucie wstydu i sięgną po książkę już dzisiejszego wieczora, a miłośnicy papieru może skuszą się na elektroniczną alternatywę swoich ulubionych dzieł?

Zresztą, nieważne jak – najważniejsze, aby czytać, prawda?

Zostaw komentarz